Część druga artykułu o tym jak nie uszkodzić samochodu podczas mroźnej zimy.
Dziury w jezdni
Choć stan polskich dróg w ostatnich latach uległ znacznej poprawie, to jednak wciąż nie są one wolne od ubytków różnej wielkości. O ile w okresie letnim takie ubytki na drodze są dobrze widoczne, o tyle podczas zimy zwykle pokrywa je warstwa śniegu, wody lub błota pośniegowego, przez co znacznie trudniej je wypatrzeć. Najechanie kołem na dużą wyrwę w jezdni może doprowadzić do uszkodzenia zawieszenia, wygięcia felgi czy uszkodzenia opony. Ciągła jazda po nierównościach to również znacznie szybsze zużywanie się amortyzatorów i innych elementów zawieszenia auta, w tym wahaczy. W starszych modelach samochodów, po najechaniu na dużą dziurę może pęknąć sprężyna, co również uniemożliwi dalszą jazdę.
Niestety nie sposób ominąć wszystkich nierówności na drodze, zwłaszcza gdy są one na pierwszy rzut oka niewidoczne. Gdy najedziemy na dużą dziurę i dojdzie do uszkodzenia opony, felgi lub elementu zawieszenia pojazdu, zawsze możemy starać się o odszkodowanie od zarządcy drogi. Najpierw musimy ustalić, w czyim zarządzie jest określony odcinek drogi, udokumentować zdarzenie – wystarczy zrobić kilka fotografii z miejsca zdarzenia, ale nie zaszkodzi również zeznanie świadka czy notatka policji, a następnie wystąpić z odpowiednim pismem do zarządcy. Większość zarządów dróg posiada odpowiednie ubezpieczenie od tego typu zdarzeń i wypłata odszkodowania nie jest tak trudna do uzyskania, jak to się wielu kierowcom wydaje. Wystarczy odrobina uporu i takie odszkodowanie z pewnością uda się uzyskać.
Jeśli nie starasz się o odszkodowanie, niezbędną naprawę będziesz musiał wykonać we własnym zakresie. Najtańsze w naprawie są wygięte lub popękane felgi. Za prostowanie felgi stalowej zapłacisz kilkadziesiąt złotych. Naprawa felgi aluminiowej będzie droższa. Niestety nie zawsze felga nadaje się do naprawy. Podobnie jest z uszkodzonymi oponami – te najczęściej trzeba po prostu wymienić na nowe, a że robi się to parami, koszt takiej naprawy jest odpowiednio większy. Najdroższe są naprawy uszkodzonych elementów zawieszenia. Tutaj do kosztu zakupu nowego elementu trzeba jeszcze doliczyć koszt diagnostyki i naprawy, a ten nierzadko może sięgać wartości kilkuset złotych.
Mycie auta zimą
Odpowiednio zakonserwowane auto jest w mniejszym stopniu narażone na korozję. Mycie auta w czasie mrozów, nie wydaje się jednak rozsądnym pomysłem. Woda zbierająca się na gumowych uszczelkach szybko zamarznie i w ten sposób doprowadzimy do ich nieodwracalnego uszkodzenia. Poza tym mycie zmrożonej karoserii ciepłą wodą może doprowadzić do spękania lakieru, a nawet do pęknięcia szyby.
Niesprawny akumulator
Największe problemy z uruchomieniem auta po mroźnej nocy będą mieli Ci kierowcy, którzy zapomnieli o tym, że akumulator z czasem traci swoją wyjściową pojemność. Kilkuletni akumulator może odmówić posłuszeństwa podczas silnych mrozów, a bez niego odpalenie auta jest niemożliwe. Uruchamianie silnika na popych w nowych modelach aut to zły pomysł – może dojść do zerwania paska rozrządu. Lepszym wyjściem z takiej sytuacji są kable rozruchowe i pomoc drugiego kierowcy z naładowanym akumulatorem. Trzeba jedynie pamiętać o tym, by nie pomylić plusa z minusem i kable podłączać we właściwej kolejności.
Jeśli korzystamy z kilkuletniego akumulatora, przed nastaniem zimy warto go podładować przy pomocy prostownika. Zanim zaczniemy ładowanie, o ile jest to możliwe, sprawdzamy poziom elektrolitu. Jeśli jest on zbyt mały, dolewamy do akumulatora wodę destylowaną. Akumulator ładujemy możliwie słabym prądem przez kilka-kilkanaście godzin. Nowoczesne prostowniki wyposażone są w wyświetlacz, który informuje o poziomie naładowania akumulatora i samoczynnie wyłączają się, gdy akumulator zostanie naładowany do pełna.